a miało być tak pięknie... tak bardzo, że prawie niemożliwe jest, że jest jeszcze bardziej. nie przywykłam do takiego nawału szczęścia i radości. pełnej kumulacji związanej tylko z faktem istnienia tej mojej drugiej połówki.
bo jak to On powiedział: "nie potrafię bez ciebie żyć".
czy to nie wielka rzecz, znaczyć dla kogoś wszystko?
ogromnie wielka. to jest jakby cały kosmos nagle zdefiniował się w tej jednej osobie. jakby się skumulowały wszystkie cząsteczki szczęścia i utworzyły całość, której szczegóły zapierają dech, a całość pozostawia całkowicie oniemiałym.
dlatego tak ciężko mi się zasypia bez słuchania twojego bicia serca. ciężko się wstaje zanim przyciągniesz mnie mocniej do siebie i powiesz "jeszcze minutkę".
i nie ważne czy minie minuta, czy godzina, czy miesiąc, czy rok czy całe życie. w takim towarzystwie można iść dalej i dalej na paraboli czasu. można iść i wiedzieć, że życie ma sens.
szczególnie, że już za jakiś miesiąc lub dwa na dobre będziemy dzielić się wszystkim co tylko mamy. przyjdzie mi oficjalnie zaanektować tą część pokoju, w której obraz wpasowałam się już na dobre.
więc ty i ja i wszystko co mamy.
a ja nie posiadam zbyt wiele. tak właściwie to mam tylko Ciebie. tak właściwie to jedyna rzecz, która się liczy.
taka miłość jest jedna.
a z rzeczy konkretnych to już niedługo idę do pracy (coby czynsz opłacić) i już niedługo idziemy na Jelonka!
"pomaluj moje życie chaosem kłopotów". czy jakoś tak. ważne żeby tak było zawsze.
Gdy przeczytałam pierwsze zdanie, trochę się przestraszyłam. Ale każde późniejsze słowo utwierdzało mnie w przekonaniu, że niepotrzebnie. Co za szczęście, że jesteś taka szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to już myślałam, że się zachilloutowałaś na amen! :P
Szczur zwany też Marzeną :)