wtorek, 29 marca 2011

Jelonkowo- Maniusiowo. Koncertowo- Chorobowo.

z wydarzeń bieżących: wolne do końca tygodnia przez rozgorączkowane zapalanie gardła. o tyle śmieszniej,  że bilans osób chorych na mieszkaniu wynosi 2 kobiety kontra dwóch zdrowych mężczyzn. przynajmniej herbatę zrobią :P
a ja jeszcze żyję tym Jelonkiem. tym koncertem i tym co było po. bo oto w końcu udało się spotkać ze Szczurem, którego z tego miejsca chcę bardzo mocno uściskać i już umawiać się na kolejne koncertowanie :D
piękny był ten alternatywny bejzbol i spotkania z Maniusiem i zdjęcia z Jelonkiem i samo w sobie skakanie na koncercie, przeżywanie tej muzyki ciągle od nowa.
nie ma co narzekać, nawet ten zakatarzony nos zdaje się być nie taki irytujący. nawet nie ważne, że już nie ma tej upragnionej pracy, która okazała się niezła wtopą. poszukamy nowej już niedługo :P
piękne też były spacery na Jurze, w tej dolince Kobylańskiej. i to gubienie się w swoich snach. szukanie tego dotyku przez głęboki sen. najpiękniejsze, że zawsze jest obok.

"na żadnej z map nie znajdę, wiem, naszych miejsc i wspólnych chwil"


JELONEK, MY-SLO-VITZ i cała reszta.

2 komentarze:

  1. A czy mogę prosić o Twoje zdjęcie z Jelonkiem? tam są bądź co bądź nasze ręce (o ile zdążyliśmy):D A Jelonek wraca do Krakowa w maju, więc mam nadzieję, że nie później, jak wtedy, znów będzie nam się dane spotkać!
    A dolina Kobylańska - ładnie tam jest? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zdjęcie dostałam i pięknie za niego dziękuję. Nawet Żandarm się trochę załapał na tym zdjęciu :) W ogóle pochwal pana Wordpressa, uwielbiam oglądać jego zdjęcia z koncertu!
    Co do koncertów, przemyślę sprawę i przeliczę fundusze. Może się uda.
    A Dolinę Kobylańską mam zamiar odwiedzić w weekend majowy. Co lepsze, polecił ją kolega, który mieszka na Śląsku. On ją zna, ja nie. Aż głupio.
    Mam nadzieję, że już wyzdrowiałaś! I jak tam Gienek?;>

    OdpowiedzUsuń